Milion osób staje na granicy państwa, aby wspólnie odmawiać różaniec. Biskupi wyglądają jakby popełniali wszystkie siedem grzechów głównych. Publiczne media serwują niskich lotów propagandę. Lasy przypominają dzikie wysypiska. Drzewa są masowo wycinane. Dzień dobry, Polsko.
Z Agnieszką Sejud, artystką wizualną, aktywistką, członkinią kolektywu „KWAS” i laureatką TIFF OPEN organizowanym przez galerię TIFF FESTIVAL o zwycięskim projekcie „HOAX” rozmawia Paulina Kościk.
W swoim projekcie mieszasz kolaż z fotografią. Dlaczego?
Lubię to oszustwo. Ludzie myślą, że zdjęcia są kolażami, a kolaże zdjęciami. To mniej więcej tak, jak ja sie czuję, kiedy czytam wiadomości, które są preparowane w zależności od tego, jaki kierunek polityczny wyznaje dana redakcja. Jakie gazety mam czytać? Którą telewizję oglądać? Na jaki portal informacyjny wchodzić, żeby znaleźć rzetelne informacje?
Media kłamią?
Oczywiście. Kilka lat temu bardzo popularne stały się fake newsy. Same w sobie nie są niczym nowym, manipulowali ludem już starożytni. Jedni tworzą je dla pieniędzy, które płyną z klikalności i wejść na internetowe portale, a inni z własnych przekonań i wiary w swoją rację.
W fotografii jest podobnie, to Fotograf wybiera kadry.
Nie sądzę, żeby obiektywizm istniał w fotografii. Każdy ma swoją wizję świata. Każdy ma inną ta wizje. Nie ma jednej uniwersalnej prawdy. Jeśli nawet robię zdjęcia bez jakiejkolwiek manipulacji i tak zawsze ja wybieram kadr, temat, cokolwiek i wyodrębniam dany wycinek z całości.
HOAX, czyli fake, oszustwo, mistyfikacja.
Co ciekawe, Hoax funkcjonuje też w języku polskim. Oznacza wprowadzenie w błąd odbiorcy fałszywymi informacjami. Nazwa Hoax pojawiła się bardzo późno. Wcześniej ta wystawa nazywała się Ołtarze, a cały projekt miał trochę inny kształt. Ołtarzowość wciąż jednak pobrzmiewa w tym cyklu, w BWA podczas TIFFu, zbudowałam wielki ołtarz.
Motyw upadku Kościoła jest u Ciebie bardzo silny.
Polski Kościół Katolicki jest mocno zdemoralizowany i wydaje się stać w odwrocie do chrześcijaństwa, z wyjątkami oczywiście. Kościół wciąż trzyma silną pozycję w Polsce, ma potężny majątek i przychody, nie płaci podatków, posiada grunty, nieruchomości. Regularnie miesza się w politykę, a postuluje to, co mu wygodnie w danej chwili. Biskupi nawołują do nienawiści. Zobaczymy, jak wpłyną na tę pozycję skandale z pedofilią. Myślę, że na skutki trzeba jeszcze poczekać.
Uważasz, że liczba wiernych będzie maleć z biegiem lat?
Z jednej strony, młode pokolenie odwraca się od niego, spadają statystyki osób praktykujących. Z drugiej, mamy te 87% ochrzczonych i niektórym ciężko jest zrezygnować z tradycyjnych rytuałów. Mimo tego, że nie praktykują, wezmą ślub kościelny albo ochrzczą dziecko. Brakuje nam pozakościelnych ceremonii, takich celebracji momentów przejścia jak narodziny, śmierć, dorastanie, bo te zostały zawłaszczone i nie znamy nic w zamian.
Nad HOAX pracowałaś cztery lata. Długo.
Wychodziłam z aparatem z domu i szukałam interesujących kadrów. Ostatnie dwa lata to była wręcz maniakalna praca. Każdą wolna chwilę spędziłam robiąc zdjęcia. Czasem w jakimś naprawdę dziwnym miejscu, na odludziu, spotykałam przedmiot czy konstrukcje wartą sfotografowania. Chodziłam też na polskie święta, Boże Ciało, dożynki, Święto Niepodległości. Chciałam zdiagnozować ten kraj, może trochę poznać i zrozumieć. Szczerze mówiąc, teraz rozumiem jeszcze mniej. To szaleństwo.
Ile było zdjęć? Pewnie trochę sie nazbierało przez cztery lata.
Kilkadziesiąt tysięcy.
Trudny wybór.
Na wystawie było 40 obrazów. Ostatnie zrobiłam trzy miesiące temu. To nie jest tak, że wybierasz raz. Wybierasz ciągle, edytujesz. Pracując i nadając temu nowy kształt. Myślę, ze mogłabym włączyć do projektu jakieś 80, ale te 40 zostaływybrane już z kuratorem.
Jak wyglądała współpraca z kuratorem, Krzysztofem Pacholakiem?
Bardzo dobrze to wspominam. Krzysiek zostawił mi wolną rękę we wszystkim, poza układem zdjęć, nad którym pracowaliśmy razem. Czasem wystarczy rozmowa z kimś i spojrzenie z perspektywy drugiej osoby. To ułatwia sprawę. Ostateczna odpowiedzialność spoczywa jednak na artyście.
Twoje zdjęcia zdają się być pełne złości.
Dla mnie są słodko-gorzkie. Wizualnie cukierkowe, estetycznie trochę zbliżonej do kolorowych reklam czy pocztówek z nadmorskich kurortów, niosą jednak za sobą miejscami nieprzyjemną treść. Nawet w tych pozornie brzydkich i trudnych rzeczach można znaleźć piękno.
W której fotografii znajdę wspomniane przez Ciebie piękno?
Cały projekt można podzielić na kilka obszarów. Jest polska religijność. Kult państwa, symbolizowany przez powracający motyw flagi czy użycie bieli i czerwieni. Folklor, czyli panie w chustach. Poza tym ekologia i… polski design. Śmieci z mebli, wykładzina, dywany, plastikowe kwiaty. Nie wiem, czy to jest piękne również dla innych osób.
Razem z Karoliną Wojtas stworzyłyście program 500 plus dla artystów.
W ramach działalności kolektywu KWAS postulowałyśmy wprowadzenie takiego zasiłku. Zorganizowałyśmy w czerwcu protest w Warszawie. Zdaje się, że minister kultury podchwycił temat, który być może politycy będą próbowali wdrożyć w tej kadencji parlamentu. O ile nasz protest miał żartobliwy charakter i równocześnie zasadny (sytuacja artystek i artystów w Polsce pozostaje prawnie nieuregulowana, nie obejmuje ich ubezpieczenie społeczne, a często znajdują się w trudnej sytuacji materialnej). Pomysły Glińskiego natomiast, wydają się mocno niebezpieczne i jak to z tą władzą bywa, dają pole do ucisku, nadużyć i faworyzowania swoich – o tym, czy dana twórczyni lub twórca zasługuje na tytuł artysty zdecyduje specjalna komisja.
Wierzysz, że Twoje projekty mogą coś zmienić?
Nie mam złudzeń. Ludzie, którzy przychodzą do galerii, ci zainteresowani sztuką, w Polsce jest to bardzo mała część społeczeństwa… Jakiś promil… Odbiorców jest za mało, aby mogło to powodować realną zmianę. To wynik między innymi braków w edukacji wizualnej i w ogóle niepopularności sztuki. Słowo „artyst(k)a” miewa także negatywny wydźwięk w języku potocznym, a żartów o sztuce nowoczesnej nie zliczę. Godzina lekcji plastyki tygodniowo, często na zmianę z lekcją muzyki, to za mało, żeby odczytywać obrazy właściwie. Mimo tego, że żyjemy w kulturze obrazkowej, memów, mediów społecznościowych, nie uczymy się jak czytać obrazy. Szkoda, bo kontakt ze sztuką jest to konsumpcja, który może mieć duży wpływ na życie wewnętrzne, a mały ślad środowiskowy.
Podobno dzięki temu projektowi wyzbyłaś się kompleksu polskości?
Trochę tak było. Wiele osób, nie tylko ja, porównuje sytuację Polski do zachodu. Żyliśmy tutaj za żelazną kurtyną przez wiele, wiele lat. Wcześniej była wojna, przed nią trochę wolności i wcześniejsza wojna, jeszcze wcześniej zabory. Żyliśmy w stanie ograniczonej wolności. Dziś, kiedy ją mamy, nie umiemy sobie z nią poradzić i ciągnie nas w kierunku praktyk totalitarnych. Traumy żyją w nas. Teraz myślę, że większy sens jest porównywać krajową gospodarkę z państwami naszego regionu. Czechy, Słowacja, czy kraje Bałtyckie.
Moda postsowiecka przeżywa renesans. My mamy dość, a zachód się zachwyca.
Tak, w pewnym momencie ten styl stał się bardzo popularny. W modzie, ubiorze, w designie mebli. Zaczęliśmy doceniać, to co mamy i to, że nie jest nam tutaj źle. Mamy jeszcze pokój i jedzenie, czego nie można powiedzieć o innych miejscach na świecie. Nie bądźmy tacy pesymistyczni.
Zmieniło się Twoje zdanie o Polsce przez 4 lata pracy nad HOAX?
I tak, i nie. Kiedy wychodzą z domu nie widzę żadnej zmiany (chyba że jest akurat 11 listopada). Ale kiedy czytam artykuły w Internecie, komentarze, widzę, że nastąpiły przemiany. I to zmienia nie tylko prawą stronę dyskursu, ale wszystkich nas. Niestety.
Chcesz dalej tworzyć w Polsce?
Myślę, żeby wyjechać na jakiś czas. Nabrać dystansu. Pomieszkać w kraju, który wydaje się sympatyczniejszy. Ale tak naprawdę nie wiem, czy gdzieś tam jest inaczej. Może to tylko wyobrażenie i marzenie, że tam gdzie nas nie ma, jest lepiej. Wszystko, co w nas i tak zabieramy ze sobą.
@a.sejud for OpenCall Magazine by @paulina.koscik