W cyklu DebiutON rozmawiamy z młodą wokalistką, Zuzanną Malisz, która właśnie dołączyła do grona artystów reprezentowanych przez management Kayax. W rozmowie z nami opowiada o swojej muzycznej drodze, inspiracjach oraz planach na najbliższą przyszłość.
Hanna Kantor: Zuza, masz dopiero 21 lat a na scenie jesteś od 10 lat. Jak to się stało?
Zuzanna Malisz: Od dziecka gram w rodzinnej folkowej Kapeli Maliszów. W zespole śpiewam białym głosem (red. śpiew tradycyjny, tzw śpiewokrzyk) oraz gram na barabanie (tradycyjny bęben polski).
Twoja muzyczna rodzina pochodzi z magicznego miejsca – Beskidu Niskiego, opowiedz coś więcej o tym.
Wychowałam się na wsi w Beskidzie Niskim. Często wracam do mojego rodzinnego domu, otoczonego lasami i górami, bo odnajduję tam spokój i inspiracje do tworzenia muzyki. Wiele kawałków z mojej EP-ki „Pomiędzy” wydanej w marcu zostało stworzonych, między Warszawą, gdzie obecnie mieszkam a Beskidzie Niskim, z którego pochodzę. Solowe numery zaczęły się rodzić będąc trochę zawieszeniu, w podróży między tymi dwoma miejscami, pomiędzy miastem a wsią, stąd nazwa EP-ki.


Pamiętasz moment, w którym poczułaś, że chcesz dzielić się swoją muzyką ze światem?
Myślę, że to przyszło bardzo naturalnie. Nigdy nie usiadłam i nie postanowiłam: „teraz będę robić taką muzykę”. To po prostu ze mnie wypłynęło. Zauważyłam, że to, co gram, nie jest czymś z zewnątrz – ta gitara, melodie, teksty – wszystko wychodziło prosto z serca. Nie planowałam tego, te dźwięki i emocje po prostu były we mnie od zawsze. Najłatwiej pisze mi się smutne teksty, taka muzyka też mi towarzyszy na co dzień, więc to wszystko składa się w coś bardzo autentycznego i intymnego.
Czy ktoś z zespołu pomógł Ci przy Twoim solowym albumie?
Nie, największy wpływ na to, że w ogóle zaczęłam tworzyć własne utwory, miał mój producent – Piotrek Krygier, znany też jako Duit. To z nim zrobiłam cały materiał na EP-kę. To była pierwsza osoba, która naprawdę mnie zmotywowała, żeby zacząć pisać własne piosenki. Napisał do mnie na Instagramie, bo spodobały mu się jakieś moje covery, które wrzucałam. Spotkaliśmy się, a ja wtedy… nie miałam jeszcze żadnej piosenki. Zupełnie nic. Uwierzył w mój głos, nostalgię, którą w nim słyszy, i zadeklarował się, że chętnie wyprodukuje coś dla mnie. To było ogromnie motywujące. Z perspektywy czasu widzę, że był absolutnie kluczową osobą na początku mojej drogi solowej. To dzięki niemu ten projekt w ogóle mógł się wydarzyć.



Twój debiutancki album jest bardzo spójny brzmieniowo. Jesteś multiinstrumentalistką, Jak wyglądał proces jego tworzenia? Czy miałaś wizję od początku, czy raczej pozwoliłaś, by całość układała się spontanicznie?
Jeśli chodzi o proces tworzenia EP-ki nie było konceptu, to były pierwsze piosenki, które tworzyłam, po prostu chciałam pokazać nostalgie i wrażliwość w utworach.
Czyli muzyka przez Ciebie przemawiała?
Tak. A fakt, że umiem grać na kilku instrumentach pomagał. Zwłaszcza gitara i pianino, było wykorzystane przy nagraniach do tej epki. Akurat gra na barabanie (tradycyjny bęben polski) się nie przydała przy tym projekcie (śmiech).





Czy ten folk, wszechobecny wcześniej w Twoim życiu od dziecka wpłynął na twoje solowe brzmienie?
Myślę, że tak – na pewno coś z tego we mnie zostało. Może nie wprost, ale słychać to trochę w moim śpiewie, w podejściu do melodii. Nie odcinam się od tych korzeni, chociaż moje solowe utwory są alt popem. Natomiast nie staram się na siłę niczego dopasować – jeśli coś wychodzi bardziej folkowe, to super, a jeśli nie, to też w porządku. Nie mam potrzeby „wciskania” konkretnych brzmień do mojej muzyki, wolę, żeby wszystko działo się naturalnie. Ale ten folk na pewno gdzieś tam we mnie jest i coś do tej muzyki wnosi.
Śpiewasz w sposób bardzo osobisty, Twoje utwory są mocno emocjonalne. Czy nagrywanie płyty było dla Ciebie formą terapii, spowiedzi, czy raczej artystycznym wyzwaniem?
Ja nigdy nie patrzyłam na to w kategoriach terapii czy spowiedzi. Jasne, te numery są osobiste, bo wychodzą z moich doświadczeń, z tego, co czuję, co obserwuję. Ale nie wszystkie. Nie jest dla mnie więc to forma autoterapii. To nie jest pisanie pamiętnika. To jest sztuka. Chcę budować emocje, opowiadać historie, ale niekoniecznie leczyć siebie przez muzykę.


Czy będziemy mogli cię usłyszeć na żywo najbliższym czasie?
W te wakacje będę mieć kilka koncertów m.in. Męskie Granie 19 lipca w Gdańsku, kolejny koncert w sierpniu w Warszawie w Hali Koszyki. Zapraszam!
Dziękujemy i trzymamy kciuki!
AUTHOR: Hanna Kantor
Founder of OpenCall Magazine & fashion photographer. A graduate of Journalism and Photography at the University of Warsaw and Universita degli Studi di Milano.

Don’t be so emotional – Katya Somisen

DebiutON Zuza Malisz x Kayax

Jesus Christ Supercar channel unrequited lust and powerpop swagger on “FRENCH GIRLS”

Martin Oh brings pure serotonin with debut EP Better Place

MMC Messy Fashion Show
